Jak aplikacja do zarządzania zadaniami w firmie może uratować Twój czas i spokój?
A jeżeli wolisz tylko posłuchać to odtwórz podcast:
Dla tych, którzy wolą przeczytać:
Znasz to uczucie.
Przychodzisz rano do firmy – kawa, szybki przegląd maili, kilka telefonów, parę spraw „na szybko”. Zanim się obejrzysz, robi się popołudnie. Jesteś zmęczony, masz poczucie, że dużo pracowałeś, ale jakby… nic nie posunęło się do przodu.
Kiedyś myślałem, że to kwestia złej organizacji dnia. Więcej planowania, lepszy kalendarz, kartki z notatkami. Ale im więcej próbowałem to ogarnąć, tym bardziej miałem wrażenie, że utonąłem we własnym systemie.
Na biurku karteczki, w kalendarzu zadania, w mailach przypomnienia od klientów, a w głowie tysiąc myśli, które nie pozwalają się wyłączyć nawet wieczorem. I wtedy dotarło do mnie coś prostego, ale ważnego. Problem nie był w tym, że nie potrafię pracować. Problem był w tym, że nie miałem systemu, który pracuje za mnie.
Dlaczego kalendarz i karteczki już nie wystarczą
W pewnym momencie miałem taką sytuację: obiecałem klientowi, że za dwa tygodnie coś przygotuję. Zapisałem to na karteczce, przykleiłem do monitora. Po kilku dniach ta karteczka zniknęła. Zgubiła się w morzu innych notatek.
Dopiero gdy klient zadzwonił z pretensją, zrozumiałem, że nie mam żadnego narzędzia, które trzymałoby wszystkie sprawy w jednym miejscu.
I to był moment przełomowy. Postanowiłem, że znajdę aplikację do zarządzania zadaniami w firmie, która zdejmie z mojej głowy konieczność pamiętania o wszystkim. Taką, która pozwoli mi spokojnie pracować, wiedząc, że nic nie zginie i każdy w zespole wie, za co odpowiada.
Jak zaczęły się poszukiwania idealnego narzędzia?
Nie ukrywam, przetestowaliśmy z zespołem mnóstwo rozwiązań. I każda aplikacja wydawała się „prawie dobra”, ale zawsze brakowało czegoś, co sprawiałoby, że system faktycznie pomaga, zamiast przeszkadzać.
Pierwsze na tapet poszło Trello – proste, szybkie, intuicyjne. Ale gdy tylko projekty robiły się bardziej złożone, Trello przestawało wystarczać. Nie dało się stworzyć struktury: zadanie –> podzadanie –> kolejne kroki –> checklisty. Brakowało hierarchii, a dla nas to było kluczowe.
Później próbowaliśmy Bitrix24. To już był kombajn. CRM, projekty, marketing, call center – wszystko w jednym. Brzmiało dobrze, dopóki nie zorientowaliśmy się, że spędzamy więcej czasu na nauce systemu niż na pracy.
Jak to kiedyś ktoś powiedział: „jeśli coś jest do wszystkiego, to zwykle jest do niczego”.
Spróbowaliśmy też Nozbe – ładne, szybkie, intuicyjne. Ale znowu brakowało elastyczności przy większych zespołach.
Planner od Microsoftu – też nie rozwiązał problemu, bo świetnie radził sobie z pojedynczymi zadaniami, ale nie z projektami, które mają wiele wątków.
Później przyszła kolej na Notion. Narzędzie, które teoretycznie można dopasować do wszystkiego. I rzeczywiście, można, ale pod warunkiem, że masz kogoś, kto to dla Ciebie zbuduje. My potrzebowaliśmy czegoś prostszego.
Nie systemu, który trzeba projektować, tylko systemu, który po prostu działa.
W końcu – trafiliśmy na coś, co działa: Asana
Kiedy przetestowaliśmy Asanę, poczuliśmy, że to jest to.
Nie dlatego, że była idealna. Ale dlatego, że była prosta, logiczna i intuicyjna – dokładnie taka, jakiej potrzebuje przedsiębiorca, który nie chce już tracić dnia na szukanie informacji.
W Asanie mogliśmy wreszcie tworzyć zadania, podzadania i kolejne poziomy szczegółowości. Każde z nich można przypisać konkretnej osobie z terminem, plikiem i komentarzem.
Jeśli klient dzwoni i mówi: „proszę mi przypomnieć, co z tym projektem”, to wystarczy jedno kliknięcie, żeby zobaczyć, kto ma piłkę i na kiedy.
Co więcej, projekty można powielać w kilka sekund.
Wcześniej, żeby przygotować nowy projekt, musieliśmy przepisywać wszystko od zera. Dziś kilka kliknięć i gotowe.
To była oszczędność godzin każdego tygodnia.
A najlepsze?
Asana w wersji bezpłatnej obsługuje do 15 użytkowników.
To wystarczyło, by cały nasz zespół mógł pracować w jednym systemie, bez kosztów, które często blokują małe firmy przed wdrożeniem narzędzia.
Co zmienia dobra aplikacja do zarządzania zadaniami w firmie
Największa zmiana, którą zauważyliśmy, nie była w samej aplikacji tylko w naszych głowach.
Nagle przestałem „pamiętać” o sprawach. System pamiętał za mnie.
Każdy w zespole rano otwierał Asanę i widział jasno: co mam do zrobienia dzisiaj, co jest najważniejsze, co wymaga mojej decyzji.
Nie musieliśmy już szukać plików, przeszukiwać maili, przypominać sobie, co z kim ustalaliśmy. Wszystko było w jednym miejscu.
Zniknęły „niespodzianki”, zniknęły opóźnienia, a projekty zaczęły kończyć się szybciej i z mniejszym stresem.
Dzięki temu zyskaliśmy coś, czego wcześniej brakowało, a mianowicie spokój.
Bo firma to nie tylko zadania i projekty. To też dom, rodzina, czas dla siebie.
I jeśli głowa nie jest przeładowana „listą rzeczy do zrobienia”, to wreszcie można odpocząć.
Jak wybrać narzędzie dla siebie
Nie chodzi o to, żebyś też wybrał Asanę.
Chodzi o to, żebyś znalazł taką aplikację do zarządzania zadaniami w firmie, która pasuje do Twojego sposobu pracy.
Zanim zaczniesz testować, usiądź i spisz procesy:
- Co dzieje się w Twojej firmie codziennie?
- Kto jest za co odpowiedzialny?
- Gdzie pojawia się chaos?
Dopiero wtedy wybieraj narzędzie. Bo to narzędzie ma dopasować się do Ciebie, nie Ty do niego.
Na koniec: mniej pracy w głowie, więcej wyników w firmie
Dziś, kiedy zaczynam dzień, wiem dokładnie, co mam do zrobienia. Nie dlatego, że pamiętam, tylko dlatego, że system pamięta za mnie.
Nie siedzę już po nocach, nie rozmyślam, co pominąłem.
Każdy projekt, każda sprawa ma swoje miejsce.
I jeśli miałbym podsumować całą tę drogę jednym zdaniem, to powiedziałbym tak:
Aplikacja do zarządzania zadaniami w firmie nie jest celem samym w sobie.
To tylko narzędzie, które pozwala Ci wrócić do tego, co najważniejsze – do pracy, która naprawdę przynosi wartość.
Zapisz się
na Newsletter!
Jeżeli chcesz regularnie otrzymywać informacje o tym jak poprawić funkcjonowanie swojej firmy wypełnij poniższy formularz.
Thank you!
You have successfully joined our subscriber list.